Łukasz Warzecha wkłada łyzke dziegciu do beczki narodowej radości z okazji przyznania nam i Ukrainie organizacji Euro 2012. Rozumiem dziurawe drogi, ciasne lotniska, brak stadionów, ociężała biurokracja. To się nie uda - powiedziałaby smerf Maruda.
Pamiętam połowę lat dziewięćdziesiątych, gdy Polska i nasza armia miała wypełnić warunki wstąpienia do NATO. To się nie uda - mówili niektórzy eksperci. Lepiej lub gorzej udało się.
Pamiętam sytuacje z początku wieku - kiedy Polska miała wypełnić kryteria członkostwa w Unii Europejskiej - to się nie uda - mówili scpetycy. Udało się.
Myślę, że i teraz się uda. Choć mamy najbardziej niekompetentną, zacietrzewioną, a zarazem przekonaną o własnej genialności ekipę rządzcą. Ale przecież Gosiewski coś tam koło swojej Włoszczowy zbudował? Poza tym przecież juz w 2009 roku można ją wysłać w diabły. Chyba do 2012 roku wystarczy czasu, by to wszystko przygotować.
Jeśli nie, to pozostanie nam pocieszające stwierdzenie autorstwa Lecha Kaczyńskiego gdy opuszczał stanowisko prezydenta Warszawy: ”udało się nam uzyskać bardzo duże oszczędności na inwestycjach”. Natomiast większość meczów odbędzie się na Ukrainie - tam czego dowiodła rywalizacja naszych zespołów z ukraińskimi (np. Legii) stadiony są na Ukrainie w o wiele lepszym stanie.